sobota, 24 marca 2012

O różnicach słów kilka

Akuaku.blog podsumował różnice między piwem w butelce a piwem w puszce

Dlatego właśnie ja nie jestem za pozorną wygodą, jaką daje picie złocistego trunku z aluminium :)

piątek, 23 marca 2012

Uwaga, nakurwiam!

Dzisiaj będzie babka przelewana popołudniową porą, czyli moje wolne tłumaczenie siostry Anastazji*.

Składniki:
- 8 (!) jajek,
- 35 dag cukru (przelicznik dla nieposiadających miarki- 1,5 szklanki).
- 30 dag mąki (2 szklanki- patrz wyżej),
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia (lub wymiennie- sody oczyszczonej),
- 1 szklanka oleju (znowu przypominam, że spożywczego),
- 2 łyżeczki prawdziwego kakao.
Wykonanie:
Najpierw wbijamy same białka- i tu siostra Anastazja ostrzega: "żeby Ci przypadkiem choć odrobina żółtka nie wpadła!"- i nakurwiamy, siostry i bracia, nakurwiamy. aż białko zmieni się w sztywną pianę. W trakcie nakurwiania (ubijania, jak woli Anastazja) dodajemy cukier. Kiedy piana będzie już sztywna, dodajemy resztę składników: żółtka uprzednio ładnie od białek oddzielone (poetycki nastrój mi się udzielił), olej i mąkę przesianą razem z proszkiem (sodą tudzież). Nie wyręczamy się już mikserem, tylko ugniatamy ręcznie na (nieśmiertelny cytat) "jednolitą masę".
Trzy czwarte masy wlewamy do formy, do reszty dodajemy kakao i też ładnie łączymy. Ciemną masę wylewamy na jasną tak w miarę równomiernie, żeby to się fajnie przelało i pieczemy około 40 minut (mnie raz wyszło nieco ponad godzinę, ale to dlatego, że próbowałem piec przy wyłączonym piekarniku:)

Jeszcze Dobry Kucharz radzi takie bajery:
Jak ciasto już się nam upiecze, możemy rozpuścić czekoladę (najlepiej w mikrofali- wsadzić na 8 minut na rozmrażanie). Czekoladę wylewa się (nie wyjada:) na ciasto i posypuje kakao, następnie bierze się cukru tak na trzy palce i gdzieniegdzie posypuje. To taki fajny efekt powinno dać.

* Dla słusznie zainteresowanych "103 ciasta siostry Anastazji" nakładem wydawnictwa WAM.