czwartek, 26 lipca 2012

Tysiąc i jeden sposobów na...

Może nie tysiąc i jeden, w każdym bądź razie od... groma sposobów na wykorzystanie owoców.

1. Oczywiście ciasta. Przepis na szarlotkę był tylko jednym z mi znanych, stosowanych i lubianych. Generalnie jest ich cała masa (być może właśnie te tytułowe 1001:), a do tego dochodzą jeszcze placki z owocami, jak w poście o lekkim zabarwieniu historycznym.

2. Soki i kompoty. Nic prostszego: zalewasz owoce wodą, słodzisz, gotujesz i w sam raz. Generalnie podobno na letnie upały najlepsze są gorące, owocowe napoje. Ja to uskuteczniałem to na długo wcześniej, zanim usłyszałem.

3. Marmolady i inne dżemy. Za cholerę nie tykam tego cukrowanego kupnego gówna (gra słów niezamierzona), bo jeśli miałbym ochotę na posłodzoną galaretkę, to sam bym sobie zrobił. Marmolada jest jeszcze prostsza, niż soki tudzież kompoty, bo nawet wodą zalewać nie musisz. A postać marmolady przybrać mogą wszystkie owoce, choć ja preferuję oczywiście jabłka.
I jeszcze taka uwaga, jeśli jakieś niewiasty śledzą tego bloga: daj mi miskę gorącej marmolady z pajdą chleba, a moje serce do końca życia należy do Ciebie:)

4. Z serem lub śmietaną jako farsz do naleśników.

5. ...lub w charakterze sałatki owocowej.

6. I najstarszy sposób świata: na żywioł, tj. konsumpcja bez żadnych przeróbek.

Lato to najwspanialsza pora roku dla gości, którzy tak jak ja lubią sobie dobrze zjeść:)