Jestem full service. Posprzątam, wypiorę, ugotuję, upiekę.
Ugotuję niejako z musu, jak mnie natura (tj. żołądek) przyciśnie*, ale wypieki
uważam za prawdziwą przyjemność. Bez fałszywej skromności oświadczam, że moja
ewentualna przyszła małżonka będzie miała ze mną raj na ziemi.
Żeby ten post nie miał aury ogłoszeniowo-
matrymonialnej, przyznam, że popierdalam sobie w lateksowym fartuszku i lubię
pochlipać nad wypiekami. Ale w końcu:
By demotywatory.pl
*Tylko nie bierzcie ze mnie przykładu i nie sypcie cukru do
ziemniaków, myśląc, że solicie!